Rosyjskie drony na Lubelszczyźnie. Prokuratura: Nie znaleziono materiałów wybuchowych

Dodano:
Szczątki drona w Wohyniu Źródło: PAP
W żadnym z rosyjskich dronów, które w środę naruszyły polską przestrzeń powietrzną nad Lubelszczyzną, nie wykryto materiałów wybuchowych – poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

– W sześciu lokalizacjach, w których odnaleziono drony, zakończono już czynności związane z zabezpieczeniem śladów i dowodów. Nadal pracujemy w Krzywowierzbie-Kolonii, Wyhalewie i Wyrykach-Woli. Te działania powinny zakończyć się najpóźniej jutro – wyjaśniła prokurator Dębiec.

Większość spadła na ziemię, część zestrzelono

Według śledczych, w większości przypadków drony rozbiły się wskutek uderzenia o ziemię. – W sześciu przypadkach uszkodzenia wynikały wyłącznie z upadku. Natomiast w Cześnikach i Wyhalewie zabezpieczono fragmenty maszyn, które – jak zakładamy – mogły zostać zestrzelone – dodała rzeczniczka. Nie ma jeszcze ostatecznego potwierdzenia, czy na dom w Wyrykach spadł bezzałogowiec lub jego fragment. – Na tym etapie nie możemy tego jednoznacznie stwierdzić. To wymaga dalszych analiz – podkreśliła Dębiec.

Śledztwo obejmie wszystkie przypadki naruszenia przestrzeni powietrznej nad województwem lubelskim. – Będzie ono prowadzone m.in. pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach oraz naruszenia ustawy Prawo lotnicze – zapowiedziała prokurator.

Na odnalezionych fragmentach widoczne są napisy w cyrylicy. W jednym przypadku zabezpieczono także zbiornik paliwa. – Nie ma jeszcze odpowiedzi, czy jego pojemność odbiegała od standardów – zaznaczyła przedstawicielka prokuratury.

Spór o koszty operacji Sojuszu

Podczas ostatniego ataku Rosji na Ukrainę w polską przestrzeń powietrzną wleciały rosyjskie drony. Do ich zestrzelenia wykorzystano głównie holenderskie myśliwce F-35, które użyły pocisków AIM-9 Sidewinder wartych ok. 400 tys. euro każdy. Niemiecki "Bild" skrytykował takie działania, wskazując na nieproporcjonalne koszty w porównaniu z tanimi dronami wartymi kilka tysięcy euro. Eksperci podkreślają, że w dłuższej perspektywie nie jest to efektywne rozwiązanie militarne, dlatego NATO rozważa alternatywne metody obrony.

Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła odpiera zarzuty, twierdząc, że życie Polaków jest bezcenne i nawet kosztowna rakieta ma sens, jeśli eliminuje zagrożenie dla ludzi czy infrastruktury. Według ustaleń prasy w polską przestrzeń wleciało ponad 20 rosyjskich dronów, z czego większość udało się zneutralizować.

Źródło: RMF 24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...